Obraz Carravagia pojawił się … i zniknął
Takie historie sprawiają, że rynek sztuki dawnej wciąż bywa fascynujący. Jedna z tych, kiedy wielcy, dawni mistrzowie na chwilę ożywają by jeszcze raz być na ustach miłośników sztuki na całym świecie. Teraz czas na niepokornego reprezentanta Baroku, Michelangela Merisi da Caravaggio. Cztery lata temu, światem sztuki wstrząsnęła wiadomość o odnalezieniu na strychu kamiennicy w Tuluzie dzieła malarza, które od wieków uważano za jedno z najważniejszych zaginionych dzieł na świecie.
Obraz, przedstawiający Judytę odcinającą głowę Holofernosowi, ma być drugą wersją tego obrazu (pierwszy, znajduje się w Galleria Nazionale d’Arte Antica w Rzymie). Caravaggio miał go namalować w 1607 roku, po zobaczeniu w Neapolu pierwowzoru swojego autorstwa. Artysta przebywał tam po wygnaniu z Rzymu za zabójstwo, którego dopuścił się podczas ulicznej bijatyki. O obrazie wspominali współcześni malarzowi, miał nawet zostać kupiony za cenę poniżej 300 dukatów, później ślad po nim zaginął. Aż do niedawna.
Szczęśliwi znalazcy pozostają anonimowi, wiadomo tylko, że obraz leżał na strychu ich domu, wśród starych materacy i innych nieużywanych przedmiotów. Przetrwał zalania i włamania, aż został odkryty podczas generalnych porządków. Po kilku miesiącach badania autentyczności, nadszedł werdykt: Caravaggio. Od tego momentu, obraz został poddany długotrwałej renowacji, czyszczeniu oraz kolejnym badaniom autentyczności. Perypetiom dzieła została nawet poświęcona strona Internetowa, było też wystawiane w najważniejszych centrach sztuki tj. Mediolanie, Nowym Jorku, Paryżu i Londynie. Oczywiście, są głosy kwestionujące autentyczność obrazu pochodzące w szczególności od włoskich specjalistów. Uważają, że może to być kopia sporządzona przez flamandzkiego malarza Louisa Finsona, który tworzył w podobnych latach, co Caravaggio. Na zakup dzieła nie zdecydował się też Luwr. Za oryginalnością obrazu przemawia opinia Erica Turquin’a, jednego z najwybitniejszych znawców dawnych mistrzów we Francji. Ten nie ma wątpliwości, wycenił wartość dzieła na ok. 100- 150 mln dolarów. Szacowano, że podczas aukcji może osiągnąć nawet 170 mln $.
Obraz miał iść pod młotek 27 czerwca i to nie w wielkim domu aukcyjnym, jak Sotheby’s czy Christie’s, ale mniejszym, z siedzibą w Tuluzie. Ostatni obraz Carravagia został sprzedany w 1998 roku przez Sotheby’s za przeszło 145 mln $, emocje związane z aukcją były więc ogromne. Ale tu, znów nastąpił zwrot akcji. Obraz nie zdążył trafić na aukcję, został bowiem kupiony przez anonimowego nabywcę, kwota również nie została ujawniona. Wiadomo tylko, że dzieło ma opuścić Francję, w ten sposób znów zniknąć z pola widzenia. Caravaggio, mroczny i tajemniczy – pozostaje takim i po śmierci.
Skoro Carravagia nie można już wylicytować, polecamy obraz Sandman Adama Oronia. Mroczny i tajemniczy, przywodzi na myśl prace barokowego mistrza. Będzie dostępny na XXXIV Akcji Nowej Sztuki Art in House, organizowanej 3 sierpnia w Sopocie.