Nieobecni. Cykl obrazów Marcina Lenczowskiego w warszawskim Teatrze „Kamienica”
Marcin Lenczowski urodził się w 1980 roku. Ukończył Politechnikę Krakowską oraz Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. Artysta jest związany z miastem królów do dziś – tam mieszka i tworzy. Lenczowski pasjonuje się malarstwem abstrakcyjnym, jednak w autorskich pracach skupia uwagę głównie na przedstawianiu anonimowych, subtelnie ukrytych postaci, pozostawiających jedynie wrażenie obecności. Od 2015 roku Lenczowski rozwija cykl obrazów „Nieobecni”. Najnowsze prace z tej serii zostały zaprezentowane w warszawskim Teatrze „Kamienica”. Wystawa Marcina Lenczowskiego potrwa do 27 grudnia i jest czynna w dniach, kiedy na Scenie Orlej odbywa się spektakl. Zapraszamy!
Marcin Lenczowski, Czerwony nr 46, 2023 r.
Alicja Stasiak: Poza malarstwem zajmujesz się również architekturą. Czy te profesje przenikają się w Twojej twórczości czy oddzielasz od siebie te dziedziny sztuki?
Marcin Lenczowski: Staram się nie łączyć malarstwa z projektowaniem. Malowanie jest dla mnie odskocznią od pracy głównie przy biurku. Dodatkowo, mam poczucie, że jest czymś natychmiastowo namacalnym, fizycznym, w przeciwieństwie do projektowania na papierze lub ekranie komputera. Na taki efekt trzeba czekać, często nie ma się nad nim pełnej kontroli. Dzięki rozdzieleniu malarstwa od projektowania, inne części głowy pracują przy obu czynnościach, a ja malując nie ulegam na przykład pokusie wpasowania się w czyjeś gusta lub aktualne trendy. Zbudowałem dookoła swoich obrazów pewną historię i podążam nią niezależnie.
Marcin Lenczowski, Kapelusze VII, 2023 r.
AS: Co jest dla Ciebie ważniejsze: etap przed przystąpieniem do pracy czy realizacja?
ML: Każdy etap jest inny i ma inne zalety. Najciekawszy zdecydowanie jest pomysł – idea i komponowanie to najwięcej zabawy. Jednocześnie uważam, że czas kiedy obraz jest prawie gotowy, a efekt końcowy jest już czytelny, to także miłe uczucie. Czyli najbardziej lubię początek i koniec. Pomiędzy jest droga do celu, która, choć mniej atrakcyjna, przynosi dużo relaksu i uspokojenia. Nie jestem typem ekspresjonisty, bliżej mi do zakonnego skryby wypełniającego kolorem kontury postaci, ale lubię też zejść od czasu do czasu z utartej ścieżki i zrobić coś inaczej, bardziej żywiołowo.
Marcin Lenczowski, Żółty nr 44, 2023 r.
AS: Czy możesz przywołać swoje pierwsze fascynacje sztuką? Może jacyś artyści szczególnie Cię fascynowali i dzięki nim wsiąknąłeś w artystyczny świat?
ML: Zdecydowanie były to albumy i książki ze sztuką podglądane u mojej ciotki. Z nich dosyć wcześnie miałem możliwość prześledzić historię sztuki choć niekoniecznie chronologicznie. Pamiętam to okrycie, kiedy zdałem sobie sprawę, że przedstawienie świata w malarstwie nie musi być realistyczne. To było dla mnie ciekawe. Ciotce także zawdzięczam pierwsze materiały malarskie i rysunkowe. Pudełko po pierwszym węglu rysunkowym mam nawet do dziś. Z kolei książka, która otwarła mi głowę na szerokie patrzenie na świat i nakierowała zarówno na architekturę jak i sztukę to „Z żabiej perspektywy” Jana Knothe, który był architektem, świetnym ilustratorem i doskonale władał słowem. A jeśli chodzi o bardziej oczywiste postaci ze świata sztuki to najbardziej cenię Pieta Mondriana i Marka Rothko. W pracach Mondriana widać drogę, którą przeszedł – ta ewolucja jest ciekawa. Rothko zaś niemal sięgnął absolutu w abstrakcji, która jest według mnie najtrudniejsza. Oczywiście ta udana. Z rodzimego podwórka pamiętam pierwsze spotkanie z pracami Jana Tarasina, które zrobiły na mnie duże wrażenie i z polskich twórców jego lubię najbardziej do dziś.
Marcin Lenczowski, Pomarańczowy nr 8, 2023 r.
AS: Jak wspominasz swoje studia w krakowskiej ASP?
ML: Ponieważ nie były to pełnowymiarowe studia i rozpoczęte już po ukończeniu Politechniki, miałem w głowie sporo poukładane. Z drugiej strony Akademia przypomniała mi, że można wszystko inaczej postrzegać. Nie tyle mniej technicznie, a bardziej od środka. Na pewno był to czas większej swobody myślenia i fermentu. Sama różnica w relacji student i pedagog dużo zmieniała. Pierwsze studia zaczynałem jako młody i głupi człowiek, bo tak wypadało. Akademia była z wolnej woli. Miałem już zbudowane fundamenty i mogły one rosnąć w przyjaznym środowisku choć potrzebowałem jeszcze sporo czasu na szlifowanie umiejętności.
Marcin Lenczowski, Ty II, 2023 r.
AS: Minimalizm i kolor – to cechy charakterystyczne dla Twojej twórczości. Czy przyszły do Ciebie jakoś naturalnie, a może są one wynikiem wieloletnich poszukiwań?
ML: Kolor był powrotem do czasów sprzed liceum i studiów, gdzie sięgałem najchętniej po tusz, ołówek oraz węgiel. I gdy o tym myślę to mam wrażenie, że wrócił do mnie zupełnie spontanicznie. Aczkolwiek mam też obrazy pełne szarości – pierwszy czy drugi „Nieobecny” powstał jako duże, czerwone płótno, autoportret notabene. I poszedłem dalej. Jeśli było to poszukiwaniem to podświadomym. A minimalizm… z nim różnie bywa, niektórych z moich obrazów sam bym nie nazwał minimalistycznymi. Na pewno staram się zsyntetyzować przekaz, oprawa jest trochę wtórna i nie chcę, aby go przesłaniała.
Marcin Lenczowski, Niebieski nr 86, 2023 r.
AS: Zdradź proszę swoje plany na nowy rok.
ML: Na początek roku planuję dłuższy wyjazd i delektowanie się lenistwem. Na co dzień jednak mam tak, że przysłowiowo cały czas swędzą mnie ręce i głowa pracuje nad nowymi konceptami. Po powrocie pewnie będę dalej powolutku szedł swoim szlakiem z nieśpieszną jego ewolucją. Na przeniesienie połowy z gotowych pomysłów/szkiców na płótno zabraknie mi całego roku, a na pewno w międzyczasie powstaną też i nowe. Nie planuję rewolucji, ale rewolucje mają to do siebie, nie da się ich wykluczyć. Jestem otwarty i może coś mnie pchnie w nową stronę, ale dopóki się to nie stanie to nic o tym nie wiem.
Marcin Lenczowski, Szary nr 65, 2023 r.
Zapraszamy!
Wystawa malarstwa Marcina Lenczowskiego
6 grudnia – 27 grudnia 2023 roku
Teatr „Kamienica”
Aleja Solidarności 93, Warszawa
Wystawa czynna w dniach, w których na Scenie Orlej odbywa się spektakl.
Inne artykuły z tej kategorii
-
O Artystach Rynek sztuki
Aukcja skąpana w złocistym blasku | IV Aukcja „Sztuka Cenniejsza niż Złoto”
Jesteście gotowi na prawdziwą kąpiel w złocie? Przygotowaliśmy dla Was niezwykłe wydarzenie; mowa o czwartej edycji Aukcji „Sztuka Cenniejsza niż Złoto”, która odbędzie się 6 grudnia 2024 w Art in House. Zachęcamy do zapoznania się z katalogiem. Zbigniew Blekiewicz, Z cyklu Emanacje, Kompozycja V, 2022, Olej, Płótno, 80 cm x 110 cm...
-
O Artystach Rynek sztuki
Nieznane dzieło Magdaleny Abakanowicz | XVIII Aukcja Klasyków Współczesności
Dom aukcyjny i galeria sztuki Art in House ma ogromny zaszczyt ogłosić Wam, że w katalogu XVIII Aukcji Klasyków Współczesności zagości niezwykłe dzieło. Mowa tu o tkaninie, wykonanej w latach 60. ubiegłego wieku z sizalu, wełny i bawełnianego sznurka, która znajdowała się przez kilka dekad w kolekcji prywatnej i nigdy...
-
O Artystach Rynek sztuki
Defragmentacje. Wystawa Agnieszki Fijał-Czapli, Ewy Jasek i Jacka Opały
Koniec życia i początek sztuki… te słowa mogą posłużyć za motto niejednemu portretowi, a na pewno wszystkim tym obrazom i rzeźbom, których głównym celem jest przeniesienie obecności człowieka w obszary trwalsze niż sama pamięć. Wojciech Sztaba, historyk i krytyk sztuki Ma wiele oblicz, wykonywany jest w zróżnicowanych konwencjach, przybiera...
-
O Artystach Rynek sztuki
Ogromne emocje na wielkich płótnach – III Aukcja Sztuki Wielkiego Formatu
Jesteście gotowi na OGROMNE emocje? Przygotowaliśmy dla Was naprawdę dużą rzecz: III Aukcję Sztuki Wielkiego Formatu! Jak sama nazwa wskazuje, w katalogu aukcji znajdziecie same wielkoformatowe prace, które z pewnością pobudzą ciekawość i ucieszą wasze mocą barw, wątków i szczegółów umieszczonych przez artystów na obrazach i rzeźbach. Ryszard Rabsztyn, ANTIDOTUM PS...