„W sposób świadomy stawiam na nieoczywistą estetykę”
Michał Ostrowski jest artystą młodego pokolenia, urodzonym w Warszawie w 1997 roku. Obecnie kończy studia na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych (2018-2021). W swojej twórczości nie kieruje się na poszukiwanie piękna, lecz na osobiste rozliczenie z rzeczywistością, niepokojami, jakie przynosi otaczający świat. Skupia się na przekierowywaniu podświadomości na język wizualny, kłębiących emocji na materię i jaskrawe kolory. Maluje, aby zaskoczyć siebie i czuje się najlepiej, kiedy może to robić.
– Moja forma przekazu przypomina dziecięcą ekspresję. Osoby, które uczyły mnie jeszcze przed studiami na akademii, pomogły mi w tym, abym nie zatracił swojego naturalnej metody wyrazu. W odróżnieniu od dziecka maluję w ten sposób celowo i świadomie. W porównaniu do wielu osób dość krótko uczyłem się akademicko i cieszę się, że zetknąłem się na początku osobami, dzięki którym ugruntowałem się we własnym sposobie ekspresji. Również na akademii wywalczyłem sobie akceptację dla obranego sposobu wyrazu – mówi malarz.
Jeden z obrazów Michała Ostrowskiego zobaczyć można w katalogu 51. Aukcji Nowej Sztuki w Domu Aukcyjnym Art in House.
Jak opowiada nam artysta, „Niebieski krokodyl” ukazuje najczęściej powtarzany intencjonalnie w jego pracach motyw – wielką rozpychającą się głowę.
– Jest to dla mnie ważny temat, ponieważ tak wiele można przedstawić w oczach, czyli tej części ciała ludzkiego, z której inny człowiek czyta czyjeś emocje. Wprowadziłem w tej pracy również motyw zwierzęcy – krokodyle, które próbują stłumić rozpychającą się czerwoną głowę. Niebieskie krokodyle, dwie pary oczu, zamęt w tle to motywy, których użyłem, aby pokazać odrealnienie. Czuję, że w dzisiejszym świecie nie zawsze żyje się świadomie i staram się to zauważać. Czuję też, że wiele osób chciałoby mentalnie “zjeść” innych. Dlatego też, nie uciekając od dziecinnej formy, namalowałem ludzi-krokodyli, które ukryte na dole obrazu, zbliżają się w stronę głowy – opowiada Michał Ostrowski.
Od klasycznego piękna ku swojej naturalnej ekspresji
– Przeszedłem etap, w którym próbowałem w swoich pracach uchwycić naturę człowieka i przyrody w klasycznym znaczeniu piękna. Był to niezbyt trafny kierunek w rozwijaniu mojej twórczości, ponieważ z perspektywy czasu wiem, że jest to wbrew mojej naturze i przekonaniom. W sposób świadomy nie stawiam na oczywistą estetykę. Myślę, że trochę podczas swojego rozwoju błądziłem ze względu na to, z czym miałem styczność na początku. Uczyłem się anatomii człowieka, podstaw malarstwa i trudno było się od tego uwolnić, wrócić do swojej naturalnej ekspresji. Oczywiście rozwinęło mnie to i poszerzyło horyzonty. Teraz czuję, że tworzę coś w zgodzie z sobą, nie chcę przestrzegać podstawowych zasad. Nie czuję, że mają one dla mnie jakieś znaczenie. Modyfikowanie postaci i ich deformowanie to świadomy proces mojej twórczości, do którego doszedłem dość niedawno – opowiada artysta.
Jak mówi dalej, jego twórczość jest sposobem na rozliczenie z otaczającą go, nie zawsze lekką rzeczywistością.
– Urodziłem się i żyje w Warszawie, która często mnie przytłacza – nigdy nie lubiłem ogromnych tłumów i hałasu, nie czułem, abym pasował do takiego życia. Po latach nauczyłem się radzić sobie z tymi bodźcami, chociaż nadal cały czas czuję, jakbym musiał ze sobą w tym walczyć. Odnajdowanie się w sprzecznej dla siebie rzeczywistości to dla mnie ważny temat, możliwe, że najważniejszy dla mnie i na pewno też dla wielu innych osób. Kiedy maluję obrazy, myślę również o tym, jak ludzie są kierowani, nie myślą za siebie; myślę o utracie osobowości – stąd też prace z postaciami o wielu twarzach, ze zbyt wieloma parami rąk, również o ludziach-bestiach pojawiających się na płótnie. Są to antagoniści moich prac, od których niekoniecznie zależy, jak rozwinie się ich historia. Te postacie czekają na coś, bądź starają się przezwyciężyć inną siłę – to już zależy od konkretnej pracy. Są też postacie, które wyszły poza tłum i wzięły los w swoje ręce. Maluję je, ponieważ sam chcę wierzyć, że w przyszłości będę bardziej niezależną osobą – tłumaczy Michał Ostrowski.
Większość prac Michała Ostrowskiego przedstawia sylwetki ludzkie bądź zwierzęce. Jak mówi sam artysta, maluje „agresywnie”, ponieważ tak postrzega otaczający go świat i ludzi.
– W swoich dziełach przedstawiam bohaterów, którzy walczą o siebie, aby ugrać swoje miejsce w rzeczywistości. Ubieram to w formę abstrakcyjną, w której przemycam fragmenty reportażu o życiu w mieście. Wydaje mi się, że miasto nie jest stworzone do tego, aby być naturalnym i zdrowym środowiskiem do życia, ale mimo to jest dla mnie fascynujące i pobudza moją wyobraźnię. Pokazuję, jak ludzie są wrodzy do siebie – stąd głównie bierze się agresja w moich pracach, czuję złość, smutek w ludziach mijanych na ulicy. Pozytywne emocje trudniej znaleźć, staram się je ukazać w jaskrawych barwach moich obrazów i postaciach, które jakby miały wyjść z tła na przód – opowiada artysta.
Rysunki z podświadomości
Jak mówi Ostrowski, zanim namaluje obraz, tworzy wiele szkiców, ale nie w takiej intencji, aby miały z nich powstać obrazy. Najczęściej te rysunki powstają zupełnie z podświadomości, ponieważ artysta nie posiłkuje się pomocami wizualnymi.
– Dopiero później wybieram elementy, które mi się podobają i z nich powstaje pierwsza baza do obrazu. Czuję, jakbym chciał dodawać i dodawać coś do pracy – jest to coś, co mógłbym nazwać wręcz obsesją. Później znowu zamazuję różne elementy, znikają wcześniejsze postaci, plamy kolorów. Mimo że w jakiejś części moje obrazy są zaplanowane, to nigdy nie wiem, jak ma wyglądać efekt końcowy – czuję, kiedy już zawarłem wszystko, co chciałem na danym obrazie. Czasami wracam do moich starszych prac i odkrywam je na nowo, nadaję im nowe barwy, czasami zmieniam całkowicie protagonistę pracy.
O personalnej historii dzieciństwa
Jak mówi nam artysta, jest on dopiero na początku swojej drogi artystycznej, a naukę na warszawskiej Akademii ma nadzieję zakończyć pokazaniem serii obrazów, które będą miały najwięcej wspólnego z personalną historią dzieciństwa – własnego, jak i osób, które blisko znał. A co będzie dalej?
– Jestem zdecydowany, że chcę żyć z malarstwa i rozwijać ten temat przez resztę swojego życia. Nadal moim głównym celem obecnie jest pokazanie swoich prac w kraju. W przyszłości chcę chciałbym sprzedawać swoje prace również poza granicami Polski. Może to naiwne, ale chciałbym zobaczyć Nowy Jork i Londyn, czyli główne ośrodki sztuki najnowszej. Chcę zobaczyć dzieła artystów, którzy inspirowali mnie przez cały czas mojego tworzenia. Myślę, że pierwsze przedstawienie moich obrazów w przestrzeni nastąpi już niebawem, podobnie jak następne kroki w karierze – podsumowuje.
Zapraszamy do galerii obrazów Michała Ostrowskiego.
Inne artykuły z tej kategorii
-
O Artystach Rynek sztuki
Nieznane dzieło Magdaleny Abakanowicz | XVIII Aukcja Klasyków Współczesności
Dom aukcyjny i galeria sztuki Art in House ma ogromny zaszczyt ogłosić Wam, że w katalogu XVIII Aukcji Klasyków Współczesności zagości niezwykłe dzieło. Mowa tu o tkaninie, wykonanej w latach 60. ubiegłego wieku z sizalu, wełny i bawełnianego sznurka, która znajdowała się przez kilka dekad w kolekcji prywatnej i nigdy...
-
O Artystach Rynek sztuki
Ogromne emocje na wielkich płótnach – III Aukcja Sztuki Wielkiego Formatu
Jesteście gotowi na OGROMNE emocje? Przygotowaliśmy dla Was naprawdę dużą rzecz: III Aukcję Sztuki Wielkiego Formatu! Jak sama nazwa wskazuje, w katalogu aukcji znajdziecie same wielkoformatowe prace, które z pewnością pobudzą ciekawość i ucieszą wasze mocą barw, wątków i szczegółów umieszczonych przez artystów na obrazach i rzeźbach. Ryszard Rabsztyn, ANTIDOTUM PS...
-
O Artystach Rynek sztuki
III Aukcja Charytatywna „Jasiek dla Śpiocha” w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie
Wyjątkowe wydarzenia wymagają pięknej oprawy. Tegoroczna trzecia edycja Aukcji Charytatywnej „Jasiek dla Śpiocha” odbędzie się we foyer Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Budynek na co dzień wypełniony unikatową sztuką oraz jej pasjonatami stanie się sceną dla nadziei i wsparcia. Na aukcję zapraszamy w czwartek 21 listopada o godz. 19.30, a...
-
O Artystach Rynek sztuki
Body & Emotions. Wystawa twórczości Anny Chorzępy-Kaszub i Joanny Roszkowskiej
(…) nasz zewnętrzny wygląd, cechy charakterystyczne, po których się nas poznaje, to po prostu dziecięca zabawka dla oka. Pod nimi wszystko jest ciemne, skłębione, nie do zgłębienia; znacie nas tylko z tego, że od czasu do czasu wypływamy na powierzchnię. (…) Virginia Woolf „Do latarni morskiej” Światło, które przenika...