O czym szumią pokrzywy? Artysta zabiera głos
Często nie znamy historii i kontekstu powstania obrazów: w Art in House uruchamiamy wtedy wyobraźnię i szukamy związków między malarskim światem przedstawionym a rzeczywistym. Tym razem zagadka zostaje rozwiązana przez samego artystę; o cyklu „Dotknij pokrzyw” opowie sam jego twórca, Kamil Stańczak.
Materiałem wyjściowym dla obrazów są reprodukcje dawnego malarstwa portretowego. Historyczne pierwowzory mocno przekształcam, uzupełniam nowymi elementami kompozycyjnymi i przeróżnymi współczesnymi atrybutami. W ten sposób powstają obrazy–hybrydy złożone z fragmentów różnych światów. Pomimo konkretności przedstawień, prace nie są rodzajem rebusów gwarantujących jedno słuszne rozwiązanie. Dróg interpretacyjnych i wątków może być wiele, niektóre z nich urywają się bądź wzajemnie się wykluczają. Dlatego też prace najlepiej odbierać intuicyjnie i zmysłowo.
Portrety to szczególny rodzaj malarstwa, przede wszystkim dlatego, że są nie tylko oglądane, lecz w pewnym sensie również patrzą na widza. Tematem moich obrazów, poza spojrzeniem czy charakterem modeli, jest jednak coś jeszcze. To co namalowane jest dla mnie polem kolejnych działań i operacji, ulega przekształceniom. Z każdym momentem obraz staje się kolejną wersją siebie, jest zmieniany i przemalowywany. Nowe warstwy bezpowrotnie zakrywają poprzednie, mnożą się potencjalne znaczenia i sensy. Zmiany nie są zaplanowane z góry. Na bieżąco podsuwa je sam twórczy proces i do niego właśnie te zabiegi najczęściej nawiązują. Pojawiają się więc kawałki naklejonej taśmy, przypadkowe zacieki farby i inne ciała obce. Błahe chwile wydarzające się podczas malowania zostają zatrzymane i nobilitowane. Stają się nowymi, pełnoprawnymi elementami budującymi obraz. Niektóre szczegóły jak np. kursor komputerowej myszy odsyłają do momentów związanych z percepcją i funkcjonowaniem prac w świecie cyfrowym.
Cały czas obraz–okno konfrontuje się z obrazem–przedmiotem. Świat wyobrażony zderza się z rzeczywistością. Odmalowana iluzja głębi jest skutecznie zakłócana (równie iluzyjnym) naruszeniem płaszczyzny, fizycznego fundamentu przedstawienia. Szereg pojawiających się elementów stale przypomina o materialności płaskiego płótna na którym przecież wydarza się to wszystko. A więc wizerunki są cięte i na powrót składane, pojawiają się dziury i szczeliny ujawniające fragmenty tego, co (niby) znajduje się pod spodem malatury.
Obraz jest konkretem, ale malarstwo pozostaje iluzją. Można poddać się złudzeniom, lub nie uwierzyć i twardo stąpać po ziemi. Estetyka moich prac przypomina zmontowany z różnych cytatów kolaż, jednak nawet on jest pozorny. Nic bowiem nie jest przyklejone, wszystko jest namalowane. A więc prawdziwe czy tylko na niby?
Dotknij pokrzyw, to nazwa zabawy wymyślonej przez moją siedmioletnią córkę. Zasady gry do końca nie są jasne i określone. Brzmienie i wymowa tych słów na tyle mnie zaintrygowały, że za przyzwoleniem Zosi postanowiłem zapożyczyć je dla nazwania cyklu najnowszych obrazów. Przypadkowe otarcie się o parzącą roślinę wywołuje niemiłe zaskoczenie. Tytuł brzmi jednak jak imperatyw nakazujący celowy kontakt z pokrzywą, co wymaga przełamania niechęci, może i strachu. Nieprzyjemne pieczenie jest jednak krótkotrwałe, wkrótce ustępuje, a nagrodą mogą być korzyści zdrowotne.
Kamil Stańczak