Bez żywiołów, z błękitem dzielonym przez niebo i wodę, w atmosferze błogiego spokoju - takie są morskie przystanie Tomasza Kołodziejczyka. Jak twierdzi sam artysta, w wodzie odnajduje niezliczone odcienie granatu, szarości, a nawet żółcieni, dlatego to morze i port zawsze pełnią rolę pierwszoplanowych bohaterów jego kompozycji. Postacie ludzkie pojawiają się na marginesie morskiej opowieści - wraz z panowaniem człowieka, kończą się spokój i ład.