Melancholia w malarstwie Teresy Legierskiej
W jej obrazach głównym bohaterem jest dziecko, ale prace te wcale o dzieciństwie nie opowiadają. Wyrażają bowiem istotne treści związane ze światem dorosłych. Teresa Legierska przyznaje, że maluje dziecięce postaci, by móc w sposób nieoczywisty przedstawiać towarzyszące nam trudne emocje. Jedna z najnowszych prac artystki zdobi katalog 56. Aukcji Nowej Sztuki w Art in House. Teresa Legierska urodziła się w 1992 roku w Koniakowie. W 2019 roku z wyróżnieniem ukończyła malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach w pracowni prof. Jacka Rykały. Jej pierwsze prace balansowały na granicy malarstwa, rysunku i asamblażu. Obecnie artystka wróciła do malarstwa olejnego na płótnie. W wywiadzie dla Art Magazine zdradza, jaki będzie jej kolejny projekt.
Teresa Legierska, VII z cyklu Iskierki, 2021 r.
Alicja Stasiak: Kiedy pierwszy raz zetknęłaś się ze sztuką? Mam na myśli taką sytuację, która wpłynęła na Twoje późniejsze decyzje o wyborze studiów na ASP i pozostaniu artystką.
Teresa Legierska: Pamiętam konkurs plastyczny w pierwszej lub drugiej klasie szkoły podstawowej, w którym mieliśmy namalować kwiaty. Przypominam sobie scenę, że wszyscy już kończyli swoje kolorowe kompozycje, a ja dalej byłam nieusatysfakcjonowana odcieniem tła. Kolega obok namalował kolorowe kwiatki z prostymi zielonymi łodygami, a ja tak męczyłam się z tym tłem, które miało podkreślać kolorystykę wazonu i bukietu. Szukałam go długo, rozjaśniałam, przyciemniałam, a kartka, na której malowałam prawie się rozpadła. Doskonale pamiętam, że oddając prace nadal byłam niezadowolona i wiedziałam, że mogło być lepiej. Byłam strasznie przejęta. Wtedy pierwszy raz poczułam, że chyba podchodzę do malowania inaczej niż większość kolegów i koleżanek. Konkurs wygrałam i zapisałam się na zajęcia dodatkowe. To takie pierwsze, dość naiwne wspomnienie o „sztuce”, ale czuję, że ta scena była pierwszym zapamiętanym mi objawem nieco pogłębionej wrażliwości artystycznej. W gimnazjum przyjaciółka namówiła mnie, żebym razem z nią poszła do liceum plastycznego. Zdałam egzaminy i nigdy nie żałowałam tej decyzji, byłam na właściwym miejscu. Akademia Sztuk Pięknych stała się zupełnie naturalnym wyborem, nie było żadnego planu B. Malarstwo nie miało dla mnie konkurencji!
Teresa Legierska, Otulone serduszko, 2021 r.
W jaki sposób studia na katowickiej Akademii rozwinęły Twoją twórczość?
Studia wspominam jako proces dość samotnego rozwoju. W okresie liceum plastycznego wiele się nauczyłam mając wspaniałą pedagożkę – dr Elżbietę Kuraj. Z kolei na studiach lubiłam pracować sama, w ciszy. Peszyłam się, gdy ktoś wyrywał mnie z rytmu, chciałam się zamknąć w kąciku i skupić na ćwiczeniu warsztatu malarskiego. Myślę, że profesor na ASP – Jacek Rykała zauważył i uszanował moją indywidualność. Miał jedną, ale bardzo cenną uwagę: „Malować umiesz, ale nie wiesz co. Malujesz codziennie coś innego. Znajdź swoją drogę.” Uważam, że ta myśl była mi najcenniejszą z całego etapu studiów. To co chcę malować, odkryłam dopiero na końcu trzeciego roku, ale oczywiście staram się rozwijać do dziś.
Twoi pedagodzy wydają się być osobami motywującymi Cię do poszukiwań twórczych w tamtym czasie. Włodzimierz Kunz mawiał, że rozwijanie talentu jest obowiązkiem posiadacza tego dobra. Co dzisiaj możesz powiedzieć o swojej sztuce? Jak zmieniała się na przestrzeni lat?
Liceum plastyczne to czas, w którym odkryłam, że jestem malarką. Mój rysunek, grafiki, a nawet rzeźba – wszystko było ekspresyjne i wyglądało jak malowane. Malowałam swobodnie, plamami, bez wyraźnej formy i anatomii. Malowałam w szkole, po szkole, w nocy i weekendy. Nie miałam praktycznie innego życia poza tym. Resztę przedmiotów zaniedbywałam, ale z malarstwa na koniec roku miałam kilkadziesiąt obrazów, więcej niż ktokolwiek. Myślę, że taki nakład pracy i zamknięcie się na wszystko inne byłoby w dłuższej perspektywie niezdrowe, ale ten czas był dla mnie szalenie rozwojowy. Po liceum zwolniłam, zobaczyłam jak piękne jest życie. Wiedziałam, że pracowitość to dobra cecha, ale muszę mieć też inne zajęcia w życiu. W czasie studiów byłam spokojniejsza, już wiedziałam, że moja droga to malowanie i nigdzie mi się nie spieszy, a dzięki swojej pracy dojdę daleko. Moje malarstwo, początkowo ekspresyjne zaczęło zmieniać się w realistyczne. Cieszę się z tego procesu. W mojej opinii umiejętności warsztatowe pomagają na wielu płaszczyznach, nawet w malarstwie abstrakcyjnym. Chociaż równie trudno z tego realizmu wyjść, jak do niego dotrzeć. Nie wykluczam też, że gdzieś podświadomie zaczęłam tak malować, żeby sobie udowodnić, że potrafię. Teraz przede mną kolejne wyzwania i poprzeczki… Jestem bardzo ciekawa, jak moje malarstwo będzie się zmieniało z biegiem lat. To nie pozwala mi przestać malować!
Teresa Legierska, Nad nami niebo, 2021 r.
Co jeszcze w życiu było lub jest dla Ciebie inspiracją?
W mojej opinii przez człowieka można powiedzieć najwięcej jeżeli chodzi o treści. Jego emocje są różnorodne, tajemnice nieodgadnione, droga do poszukiwania prawdy nieskończona. Dla mnie obraz z udziałem człowieka jest najbardziej interesujący. Maluję więc postaci z najbliższej mi perspektywy – własnej. Moje obrazy to opowieści o emocjach, poruszają temat szukania wewnętrznego spokoju, szczęścia, miłości, upływającego czasu, spełnienia, harmonii. Chyba jeszcze bardziej interesuje mnie sama droga do określenia tych prawd, która mam wrażenie, że nigdy się nie kończy. Drugą kwestią są inspiracje dla formy, przez którą chcę wyrazić powyższe treści. Tutaj niezastąpione jest piękno natury, podróże i wreszcie tak widoczny w moich pracach świat dziecka. Dla mnie to świetny filtr – maluję świat dziecka, by móc w sposób nieoczywisty przedstawiać trudne emocje człowieka dorosłego.
W Twoich pracach dominujące są odcienie szarości, a kolorem przewodnim jest czerwień lub błękit. Skąd taki dobór barw?
To troszkę jak z miłością: nie wiesz właściwie dlaczego, ale dobrze Ci z kimś i za nim podążasz. Lubię łagodniejsze obrazy, emocje które się czuje na obrazie, ale nie do końca wiadomo skąd pochodzą. Ograniczony kolor pomaga mi więc budować pewną tajemnicę. Mimo wszystko uważam się za kolorystykę, więc nie chciałabym z koloru całkiem zrezygnować. Po prostu batalia barw rozgrywa się na polu odcieni szarości i jednego czy dwóch kolorów przewodnich. Przykładowo czerwień – posiada spory emocjonalny nośnik, więc samo jej użycie buduje konkretny nastrój. Błękit to mój ostatnio ulubiony kolor. Kolor wody, nieba, nadziei, barwa kontemplacyjna, symbol wieczności, niewinności. Błękit wiąże się nieśmiałością, ale także z ukojeniem, pogodą ducha. To jeden z kolorów najbardziej związanych ze spokojem i kontrolą sytuacji, ale także z równowagą, zrozumieniem i ochroną. To także kolor wyrażający zaufanie. Myślę, że bardzo pasuje zarówno do mnie jak i do emocji, które chcę przedstawić w swoich obrazach. Prac błękitnych będzie niebawem więcej.
Teresa Legierska, Ile trwa chwila?, 2021 r.
Opowiedz jeszcze o tym jak malujesz? Planujesz swoją pracę, zaczynasz od szkiców, czy raczej pozwalasz swojej wyobraźni rozwijać się już na samym płótnie?
Mój proces twórczy na przestrzeni lat zmienił się wraz ze mną. W okresie nastoletnim był chaotyczny, ekspresyjny, nieprzewidywalny i nieusystematyzowany. Szkic na kolanie, cała grupa innych malujących obok, ja w tym wszystkim roztargniona i szalona. Teraz moją największą przyjaciółką pracy jest cisza. Jestem też jak to się mówi „człowiekiem listą”. Lubię mieć wszystko zapisane, uporządkowane, wiedzieć jaki będzie kolejny krok, by móc ewentualne bezpiecznie zejść z ścieżki ze świadomością, że jest jakiś punkt, do którego można wrócić. Czasem pozwalam sobie na spontaniczne zmiany koncepcji czy zupełne przemalowanie obrazu, ale nie jest to częste. Projekt pozwala mi skrócić czas szukania, eksploatowania płótna, sprawia że praca jest spokojniejsza i przyjemniejsza. Praca nad obrazami jest więc już bardziej planowana i systemowa. Najpierw pojawia się myśl „O czym będzie obraz?”, potem „Co namalować żeby to uchwycić?”, następnie ustalam w jakiej kolorystyce będzie najlepiej wyglądał. Robię projekt w szkicowniku lub na komputerze, ale przed wszystkim mam dokładny obraz całości w głowie. Najlepsze jest to, że nawet jeśli dokładnie wiem, co i jak chcę namalować, obraz w rzeczywistości zawsze jest dla mnie niespodzianką. To straszenie nakręcające do malowania. Jestem naprawdę ciekawa, jaka będzie moja kolejna praca.
Czy masz jakieś codzienne nawyki lub rytuały, które motywują Cię do malowania?
Utrzymuje się z malarstwa, więc do malowania najlepiej motywuje konieczność opłacenia rachunków (hahaha). A tak serio, nie mam żadnego problemu z motywacją. Muszę dużo pracować, bo do tego jestem przyzwyczajona i nie umiem inaczej. Nie mam tak, że po południu odkładam farby i siadam przed telewizorem. Jestem na początku ścieżki artystycznej, a początki jak wiemy są najtrudniejsze. Budzę się więc o 6, a farby odkładam o 22. Mam zagospodarowaną każdą minutę dnia, ale kiedy spotykam się z bliskimi cieszę się z odpoczynku i umiem z niego korzystać. Wiem, że bez pracy po kilkanaście godzin dziennie nie osiągnę nic nadzwyczajnego. Mam jednak sporo małych nawyków, które całkiem lubię np. codzienne czytanie czy ciepła woda z cytryną o poranku.
Teresa Legierska, Życie to krótki epizod, 2021 r.
Zdradź nam proszę, czy jest jakiś projekt, nad którym obecnie pracujesz?
Tak, jest, i bardzo się na niego cieszę! Niebawem powstanie pierwszy obraz z cyku „Blue Mind”. Cykl inspirowany jest książka Wallace J. Nicholsa, który stworzył to określenie i opisał w książce o tym samym tytule. Wallance jest orędownikiem wody, biologiem morskim, wykładowcą. Całe swoje życie poświęcił obserwacji i badaniom tego, jak woda wpływa na nasz umysł i nasze ciało. Teoria, że woda ma lecznicze działanie stała się faktem. Bez znaczenia jest, czy mówimy o wodzie w wannie, basenie, rzece, jeziorze czy oceanie – woda sprawi, że poczujemy się lepiej. “Blue Mind” to stan łagodnej medytacji, w który wpadamy, gdy mamy kontakt z wodą. Woda łagodzi stres, natłok myśli, oczyszcza nie tylko ciało, ale i umysł. “Nie ma lepszego odpoczynku dla naszego przebodźcowanego umysłu niż spędzenie czasu nad wodą w towarzystwie wspaniałych ludzi. To odbudowuje nasze ciała i dusze i pozwala nam wracać do codziennych obowiązków, zajęć i pracy z dużo lepszym nastawieniem” – mówi dr Wallance. Ja sama kocham wodę, uwielbiam na nią patrzeć, słuchać jej odgłosu. Bardzo mnie to relaksuje. Jej widok pomaga mi uspokoić się, zwolnić, wyciszyć. Obrazy z cyklu „Blue Mind” będą więc opowiadaniem o poszukiwaniu stanu harmonii i spokoju w życiu, które są dla mnie tak cenne.
Teresa Legierska, Z wiatrem, 2021 r.
Zapraszamy!
56. Aukcja Nowej Sztuki
22 października 2021, 19:30
Art in House Dom Aukcyjny
Aleje Jerozolimskie 107, Warszawa
Inne artykuły z tej kategorii
-
O Artystach Rynek sztuki
Nieznane dzieło Magdaleny Abakanowicz | XVIII Aukcja Klasyków Współczesności
Dom aukcyjny i galeria sztuki Art in House ma ogromny zaszczyt ogłosić Wam, że w katalogu XVIII Aukcji Klasyków Współczesności zagości niezwykłe dzieło. Mowa tu o tkaninie, wykonanej w latach 60. ubiegłego wieku z sizalu, wełny i bawełnianego sznurka, która znajdowała się przez kilka dekad w kolekcji prywatnej i nigdy...
-
O Artystach Rynek sztuki
Ogromne emocje na wielkich płótnach – III Aukcja Sztuki Wielkiego Formatu
Jesteście gotowi na OGROMNE emocje? Przygotowaliśmy dla Was naprawdę dużą rzecz: III Aukcję Sztuki Wielkiego Formatu! Jak sama nazwa wskazuje, w katalogu aukcji znajdziecie same wielkoformatowe prace, które z pewnością pobudzą ciekawość i ucieszą wasze mocą barw, wątków i szczegółów umieszczonych przez artystów na obrazach i rzeźbach. Ryszard Rabsztyn, ANTIDOTUM PS...
-
O Artystach Rynek sztuki
III Aukcja Charytatywna „Jasiek dla Śpiocha” w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie
Wyjątkowe wydarzenia wymagają pięknej oprawy. Tegoroczna trzecia edycja Aukcji Charytatywnej „Jasiek dla Śpiocha” odbędzie się we foyer Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Budynek na co dzień wypełniony unikatową sztuką oraz jej pasjonatami stanie się sceną dla nadziei i wsparcia. Na aukcję zapraszamy w czwartek 21 listopada o godz. 19.30, a...
-
O Artystach Rynek sztuki
Body & Emotions. Wystawa twórczości Anny Chorzępy-Kaszub i Joanny Roszkowskiej
(…) nasz zewnętrzny wygląd, cechy charakterystyczne, po których się nas poznaje, to po prostu dziecięca zabawka dla oka. Pod nimi wszystko jest ciemne, skłębione, nie do zgłębienia; znacie nas tylko z tego, że od czasu do czasu wypływamy na powierzchnię. (…) Virginia Woolf „Do latarni morskiej” Światło, które przenika...