Malarstwo i architektura u Soni Ruciak stają się duetem doskonałym w swej precyzji. Klatki schodowe są niemal zawsze kompozycjami otwartymi: nie wiemy, dokąd prowadzą stopnie i czy w ogóle kiedyś się kończą. Widz musi się zmierzyć z powtarzalnością i rytmem, który zamiast uspokajać, ciągle pozostawia nas w niepewności.