Echo osobistych przeżyć w sztuce Urszuli Tekieli
Wizyty w muzeach i filharmoniach oraz książki ilustrowane przez kultowych dzisiaj artystów ukształtowały wrażliwość estetyczną dorastającej w czasach PRL-u Urszuli Tekieli. W smutnym i szarym polskim pejzażu narodzili się wówczas wybitni graficy, rysownicy i malarze. Niebagatelne znaczenie dla rozwoju Urszuli Tekieli odegrali również jej nauczyciele począwszy od szkoły podstawowej, po Liceum Sztuk Plastycznych w Krakowie i studia w Instytucie Sztuki na Uniwersytecie Śląskim. Inspiracji dostarczała jej twórczość Jerzego Nowosielskiego oraz Grzegorza Sztwierni. Jako studentka zdecydowała, że swoją przyszłość zwiąże z projektowaniem graficznym. Dodaje, że od tamtego czasu wiele się zmieniło. –Godziny spędzane przed monitorem zaczęły mnie uwierać. Okazało się, że z pędzlem w ręku i płótnem przed oczami, walcząc z realną materią czuję się bardziej sobą. – zdradza artystka.
Urszula Tekieli, Tsuru, 2019 r.
Alicja Stasiak: Długo poszukiwałaś swojej drogi twórczej? A może ten proces nadal trwa?
Urszula Tekieli: Poszukiwanie własnej drogi zaczęło się kilka lat po studiach, odbywało się to już bardziej świadomie. Nie uważam, by zostało ukończone, to raczej proces ciągły. Oczywiście z czasem mniej dynamiczny. Pewne tematy w twórczości, tak jak w życiu, wyczerpują się. Inne przemijają, tworząc przestrzeń na coś nowego, innego.
Juliusz Joniak powiedział kiedyś, że do każdego swojego obrazu przystępuje z pewną świadomością, ale w pewnym momencie rezygnuje z niej, burzy ten symboliczny „gmach”, by móc postawić się w zaskakującej sytuacji i zacząć działać intuicyjnie. Jak to jest u Ciebie? Czy w sztuce opowiadasz się bardziej po stronie intuicji czy świadomości?
Dokładnie tak to u mnie wygląda. Przystępuję do obrazu z butną świadomością czego chcę, po czym niepostrzeżenie wkracza zawsze milcząca intuicja i przejmuje całe pole walki z obrazem, bo nierzadko jest to właśnie walka. Czasem świadomość coś tam podpowie. Osobiście uważam, że intuicja i świadomość w pojedynkę niewiele są w stanie zdziałać w sztuce, tylko razem.
Urszula Tekieli, Bez tytułu, 2018 r.
Nie jest tajemnicą, że interesujesz się sztuką Dalekiego Wschodu. Ponadczasowe japońskie drzeworyty zdają się mieć z roku na rok coraz więcej miłośników. Niedawno w Muzeum Narodowym w Krakowie odbyła się wystawa prezentująca dzieła Hokusai Katsushika, która przyciągnęła tłumy. Co intryguje Cię w japońskich artystach i ich sposobie patrzenia na świat?
Od kilkunastu lat interesuję się stylem art déco, więc niejako naturalnie odkryłam orient, a następnie zafascynowałam się sztuką dawnej Japonii. W mojej twórczości często można odnaleźć echo osobistych przeżyć, których dostarcza mi obcowanie z teatrami: nō i kabuki oraz z drzeworytami ukijo-e. Przejawem i konsekwencją takiego rozwoju zainteresowań i związanych z nimi źródeł inspiracji jest specyficzny charakter mojego malarstwa: widoczna estetyzacja oraz nieustanne oscylowanie pomiędzy dekoracyjnością i przepychem, a prostotą i geometryzacją; nieustanna próba łączenia estetyki dawnej Japonii z tak odmienną europejską tradycją postrzegania piękna.
Urszula Tekieli, Aestas IV, 2009 r.
Od 1990 roku Twoje prace prezentowane są na wystawach zarówno indywidualnych jak i zbiorowych. Czy masz jakieś ulubione wspomnienie związane z organizacją takiej wystawy, a może przy okazji poznałaś osoby, które na trwałe zapisały się w Twojej pamięci?
Najmilej wspominam wystawę zorganizowaną w galerii Wieża Sztuki w Kielcach, prowadzonej przez pana Arkadiusza Latosa. Podobnie ciepła, serdeczna i wspierająca mnie – początkującą wtedy jeszcze artystkę – atmosfera była w Sopockim Domu Aukcyjnym w Warszawie. Bardzo zadowolona jestem z wystawy w Muzeum Historii Katowic, gdzie wystawiałam razem z malarzem Masakazu Miyanaga. Moim zdaniem ekspozycja miała wyjątkowy klimat i została bardzo pozytywnie odebrana przez widzów. Poznałam w czasie tych wystaw wiele wspaniałych osób.
Urszula Tekieli, Hitomachi, 2018 r.
Na koniec proszę zdradź nam, czym jest dla Ciebie sztuka i możliwość przelewania swoich pomysłów na płótna?
Nie będę oryginalna. Jest pasją, sposobem na życie, zawodem. Mam wrażenie, że moja sztuka ratuje mnie przez rozpłynięciem się w prozaicznej codzienności. Z kolei twórczość cenionych przeze mnie współczesnych i dawnych artystów pozwala mi regularnie wkraczać w ten wyższy wymiar duchowy, ponadmaterialny. Bez sztuki i tego co nam daje, życie byłoby nieznośne.
Urszula Tekieli, Betsabe, 2009 r.
Inne artykuły z tej kategorii
-
O Artystach Rynek sztuki
Nieznane dzieło Magdaleny Abakanowicz | XVIII Aukcja Klasyków Współczesności
Dom aukcyjny i galeria sztuki Art in House ma ogromny zaszczyt ogłosić Wam, że w katalogu XVIII Aukcji Klasyków Współczesności zagości niezwykłe dzieło. Mowa tu o tkaninie, wykonanej w latach 60. ubiegłego wieku z sizalu, wełny i bawełnianego sznurka, która znajdowała się przez kilka dekad w kolekcji prywatnej i nigdy...
-
O Artystach Rynek sztuki
Ogromne emocje na wielkich płótnach – III Aukcja Sztuki Wielkiego Formatu
Jesteście gotowi na OGROMNE emocje? Przygotowaliśmy dla Was naprawdę dużą rzecz: III Aukcję Sztuki Wielkiego Formatu! Jak sama nazwa wskazuje, w katalogu aukcji znajdziecie same wielkoformatowe prace, które z pewnością pobudzą ciekawość i ucieszą wasze mocą barw, wątków i szczegółów umieszczonych przez artystów na obrazach i rzeźbach. Ryszard Rabsztyn, ANTIDOTUM PS...
-
O Artystach Rynek sztuki
III Aukcja Charytatywna „Jasiek dla Śpiocha” w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie
Wyjątkowe wydarzenia wymagają pięknej oprawy. Tegoroczna trzecia edycja Aukcji Charytatywnej „Jasiek dla Śpiocha” odbędzie się we foyer Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Budynek na co dzień wypełniony unikatową sztuką oraz jej pasjonatami stanie się sceną dla nadziei i wsparcia. Na aukcję zapraszamy w czwartek 21 listopada o godz. 19.30, a...
-
O Artystach Rynek sztuki
Body & Emotions. Wystawa twórczości Anny Chorzępy-Kaszub i Joanny Roszkowskiej
(…) nasz zewnętrzny wygląd, cechy charakterystyczne, po których się nas poznaje, to po prostu dziecięca zabawka dla oka. Pod nimi wszystko jest ciemne, skłębione, nie do zgłębienia; znacie nas tylko z tego, że od czasu do czasu wypływamy na powierzchnię. (…) Virginia Woolf „Do latarni morskiej” Światło, które przenika...